sobota, 17 marca 2012

Wierzycie w klątwę miejsca?

Pojawienie się na Gruperze oferty Hoi-An (http://gruper.pl/x.php/1,17194/Lodz-Hoi-An-dowolne-dania.html) skłoniło do małych wspomnień o tym miejscu.
Dawno, dawno temu w jednej z najładniejszych bram przy ulicy Piotrkowskiej (w sąsiedztwie Meksykańskiej i Presto) funkcjonowała kawiarnia Pret a Cafe. Atrakcyjny wystrój, ciekawy pomysł (połączenie kawiarni z butikiem projektantki Agaty Wojtkiewicz), fajni goście. Niestety z czasem tych ostatnich było coraz mniej, potem zmienił się właściciel, a na miejscu modowej kawiarenki pojawiła się Fashion Cafe. Niewiele uległo zmianie, zarówno w wystroju, jak i ruchu, choć żaden z lokali nie zasłynął wśród gości niczym negatywnym. Skończyła się moda na Piotrkowską 67? Trudno to racjonalnie wytłumaczyć, ale niektóre miejsca chyba tak właśnie mają.
Dłuższy czas lokal stał pusty (miało to chyba odstraszyć złe duchy), przeszedł remont i zamiast kawiarni powstała restauracja Miko Sushi. I znów coś było nie tak. Poza okresem kuponów Groupona miejsce świeciło pustkami. No i kilka miesięcy temu przyszedł czas na Hoi-An. Racjonalnie oceniając pomysł, wydawałoby się, że jest skazany na sukces. Popularna kuchnia wschodnia, atrakcyjne ceny, niezobowiązujący wystrój – estetyczna alternatywa dla upadających „chińskich budek”. Odwiedziliśmy lokal wczoraj. Estetycznie (choć nie jesteśmy fanami ogólnodostępnych, tematycznych ozdób), całkiem przyzwoite jedzenie, atrakcyjne ceny – a jednak coś jest nie tak. Czy chodzi o brak gości, wspomnianą klątwę miejsca, brak wentylacji czy jeszcze coś innego?
Może Wy pomożecie odpowiedzieć nam na to pytanie?  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz