środa, 21 grudnia 2011

Na szybką zupę do Zupermana

Malutki lokal przy ul. Piotrkowskiej 105. Wcześniej była tu Słodka Dziórka (z tego co kojarzę, tak właśnie wyglądała oryginalna pisownia), teraz zamiast słodkości dostaniemy zupę w wielu odsłonach.

Sam lokal malutki, ale przytulny i schludny – pomarańczowe lampki, zdjęcia jedzenia na suficie i lada z bemarami. Do wyboru zup 15 – w większości klasyka gatunku: pomidorowa, krupnik, flaki, ogórkowa czy gulaszowa, ale w menu znalazło się również miejsce dla cytrynowej i neapolitańskiej. Jeśli o klasyce mowa – nie ma w menu żurku i rosołu, a szkoda … Do dania wybrać możemy bezpłatnie ryż, makaron, grzanki lub pieczywo, za 2 zł wkładkę w postaci pulpecików lub kiełbasy. Zupy serwowane są w trzech wielkościach kubków – cena rozmiaru M waha się w przedziale 5-8 zł, większe są odpowiednio o złotówkę droższe.

Na tym czas skończyć część obiektywną i przejść do subiektywnej. Zupy naszym zdaniem naprawdę dobre – przywodzą na myśl prawdziwie domowy smak. Próbowaliśmy porowej i barszczu ukraińskiego. Do pierwszej grzanki – własnej roboty, może na brzegach nieco przypalone, ale za to z posmakiem czosnku i masła, do drugiej – pulpeciki. Temperatura – to kwestia upodobań. Mnie bemarowy standard odpowiada, ponieważ zupa od razu nadaje się do jedzenia. Nie wiem jak z wynosem, tu pewnie pojawi się problem, również z uwagi na opakowania. Zupy można zjeść na miejscu, na stojąco, przy malutkim barze. Osobie takiej jak ja, czyli wyróżniającej się mikrym wzrostem, przydałby się jednak taboret – inaczej dość wysoki kubek mam prawie pod nosem (towarzyszowi od barszczu ukraińskiego i dodatkowych 20 cm wzrostu wysokość baru była obojętna).   Całość oceniam pozytywnie, ale na pewno warto zwrócić uwagę na obsługę. Pani po nalaniu nam zupy zniknęła na zapleczu i więcej się nie pojawiła.

1 komentarz: