tag:blogger.com,1999:blog-73276562749791336002024-03-14T08:23:10.779+01:00Jemy w Łodzi"Jemy w Łodzi" to strona o łódzkich restauracjach, kulinarnej historii miasta, kuchni regionu oraz wydarzeniach na łódzkim rynku gastronomicznym.Jemy w Łodzihttp://www.blogger.com/profile/13805499835339337533noreply@blogger.comBlogger29125tag:blogger.com,1999:blog-7327656274979133600.post-79334441812623353992012-05-25T18:29:00.001+02:002012-05-25T18:29:31.409+02:00Przeprowadzka<br />
Jemy w Łodzi przeprowadza się na całkiem nową stronę internetową. Od dziś zapraszamy was na:<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b><a href="http://www.jemywlodzi.pl/"><span style="font-size: x-large;">www.jemywlodzi.pl</span></a></b></div>
<br />
Znajdziecie tam jeszcze więcej ciekawych artykułów o łódzkich restauracjach i wydarzeniach na lokalnym rynku gastronomicznym. Do zobaczenia!Jemy w Łodzihttp://www.blogger.com/profile/13805499835339337533noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-7327656274979133600.post-88268995008985584182012-04-26T16:46:00.000+02:002012-04-26T16:46:59.689+02:00Otwarcie Restauracji Gronowalski i Buddha Pub<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Tak hucznego otwarcia restauracji nie było w Łodzi od dawna, a prawdę powiedziawszy w ogóle nie przypominamy sobie podobnego wydarzenia. Na 600 gości zgromadzonych w zabytkowej szarpalni bawełny Grohmana na terenie Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej czeka m.in. prezentacja kolekcji Ewy Minge, pokaz stylizacji fryzur w wykonaniu Krystiana Wojewody i pokaz kubańskiej salsy. Wszystko to z okazji oficjalnego otwarcia Restauracji Gronowalski i Buddha Pub.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-12oDWPPLUQs/T5lfRdzG_dI/AAAAAAAAAIU/rGjw-WqZk-M/s1600/rect3018.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="80" src="http://4.bp.blogspot.com/-12oDWPPLUQs/T5lfRdzG_dI/AAAAAAAAAIU/rGjw-WqZk-M/s400/rect3018.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
Restauracja Gronowalski oferowała będzie dania kuchni polskiej i
włoskiej. Buddha Pub, będący jednocześnie show roomem marki biżuterii
Buddha to Buddha, ma zaś być miejscem oferującym szeroki wybór alkoholi,
oryginalnych drinków i ciepłych dań. W specjalnie wydzielonej części
zorganizowano klimatyzowaną palarnię w formie minibaru Cuba, Havana.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Za całym przedsięwzięciem stoi znany, łódzki producent biżuterii - firma Gronowalski. Można się zatem domyślać, że jedzenie i napoje, to w tym miejscu nie wszystko. Równie ważne są doświadczenia estetyczne, a te zapewni niezwykle oryginalny wystrój tego miejsca. Urządzony z rozmachem obiekt to mieszanka różnych stylów. Połączono tutaj elementy surowych, fabrycznych wnętrz, jak ceglane ściany i drewniane belki stropowe z nowoczesnym minimalizmem i elementami dekoracyjnymi z kryształów Swarovskiego. Motywem centralnym w wystroju Buddha Pub jest rzecz jasna posąg Buddy, zaś palarnia urządzona jest w stylu przywołującym na myśl kubańskie bary.<br />
<br />
<span id="goog_874223105"></span><span id="goog_874223106"></span>Jutrzejsza impreza dostępna jest tylko dla zaproszonych gości, ale już od soboty restauracja i pub otwarte będą dla wszystkich. Jesteśmy bardzo ciekawi tego miejsca i z pewnością wkrótce pojawi się u nas jego recenzja. Tymczasem polecamy i czekamy na wasze opinie.Jemy w Łodzihttp://www.blogger.com/profile/13805499835339337533noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7327656274979133600.post-60942002370427623312012-04-25T17:35:00.000+02:002012-04-25T17:44:47.183+02:00Wygraj zaproszenia na otwarcie Foodmarketu!<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-UltOEz10Y_0/T5gYvuF0wGI/AAAAAAAAAHs/1YR53aazpZ0/s1600/logoFM.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="141" src="http://4.bp.blogspot.com/-UltOEz10Y_0/T5gYvuF0wGI/AAAAAAAAAHs/1YR53aazpZ0/s200/logoFM.jpg" width="200" /></a></div>
W najbliższą sobotę, 28 kwietnia, przy ulicy Wróblewskiego 16, o godzinie 12.00 otwarty zostanie Foodmarket (<a href="http://www.foodmarket.pl/"><b>www.foodmarket.pl</b></a>) - największa w Łodzi restauracja bufetowa.<br />
<br />
Na 1000 m² powierzchni lokalu znajdziecie mierzący 32 metry długości samoobsługowy bufet, przy którym wystawione są i przygotowywane potrawy, przestronną salę konsumpcyjną oraz family court.<br />
<br />
W Foodmarkecie serwowane będą dania czterech kuchni: polskiej, hinduskiej, tajskiej i włoskiej. Wszystko w bardzo atrakcyjnych cenach - trzydaniowy zestaw obiadowy można będzie kupić już za niewiele ponad 10 zł. Z pewnością warto odwiedzić to miejsce, bo imponująco wygląda już sam lokal, a przygotowane przez szefa kuchni i doradcę kulinarnego Marcina Stańczyka menu zapowiada się bardzo interesująco.<br />
<b> </b><br />
<div style="text-align: center;">
<b>KONKURS</b></div>
<br />
<b>Mamy dla was 4 vouchery do zrealizowania w lokalu w dniu otwarcia. </b>Będziecie mogli dzięki nim nieodpłatnie spróbować dań z oferty Foodmarketu.<br />
Aby je wygrać wystarczy wysłać do nas na adres <b><a href="mailto:kontakt@jemywlodzi.pl">kontakt@jemywlodzi.pl</a> </b>maila z krótką odpowiedzią na pytanie:<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>Kuchnię jakiego kraju lubisz najbardziej i dlaczego?</b></div>
<br />
Na wasze maile czekamy <b>do piątku 27 kwietnia, do godziny 18.00</b>. Nagrodzimy cztery najciekawsze wypowiedzi, a zwycięzców o wygranej powiadomimy drogą mailową. Nie zapomnijcie podać w mailu swojego imienia i nazwiska.Jemy w Łodzihttp://www.blogger.com/profile/13805499835339337533noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-7327656274979133600.post-26188536281905049732012-04-17T02:06:00.000+02:002012-04-17T14:16:28.631+02:00Restauracja Polka Magdy Gessler - recenzja<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-nxbz6R78ZKc/TuNQnNaLviI/AAAAAAAAAC0/KE_HJlxSKYE/s1600/polka.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="185" src="http://3.bp.blogspot.com/-nxbz6R78ZKc/TuNQnNaLviI/AAAAAAAAAC0/KE_HJlxSKYE/s200/polka.jpg" width="200" /></a></div>
W sobotnie popołudnie, restauracja Polka Magdy Gessler na rynku Manufaktury tętni życiem. Bez rezerwacji ciężko o stolik, a kolejne osoby czekają na swoje miejsce w rozstawionych w lokalu, wygodnych fotelach. Znaczną część gości ewidentnie przyciągnęła tu ciekawość, co słychać po rozmowach toczących się przy stolikach. Równie często, co smaku serwowanych potraw dotyczą one pani Gessler, jej programu telewizyjnego, a nawet jej życia osobistego. Nic dziwnego, dzięki "Kuchennym rewolucjom" pani Magda stała się krajowym ekspertem w dziedzinie gastronomii, a wobec jej restauracji goście mają bardzo wysokie oczekiwania.<br />
<br />
Mnie do Polki również przyciągnęła ciekawość. Kiedy otwierano tę restaurację liczyłam na miejsce, w którym spróbować można będzie ciekawej i oryginalnej kuchni polskiej w nowoczesnym wydaniu. Prestiżowa lokalizacja i nazwisko Gessler zobowiązują. Spodziewałam się zatem dziczyzny, gęsiny może nawet kuropatw albo perliczek, czerniny, podrobów, wyboru kasz, potraw z bakaliami, grzybami, i korzennymi przyprawami, a skoro restauracja mieści się w Łodzi, to może i potraw ze styku czterech kultur. Niestety nic z tego. W menu lokalu znaleźć można potrawy raczej proste, powszechnie lubiane i serwowane w wielu innych restauracjach w Łodzi oraz w prawie każdym domu. Mamy zatem kotlety schabowe, kaszankę, wątróbkę i śledzie. Jest tatar, bigos, pierogi i wybór klasycznych surówek. Większość potraw podawana w smaczny, ale niezbyt wyszukany sposób, jak polędwiczki wieprzowe ze śliwką czy pstrąg z migdałami i masłem czosnkowym. Takie same dania znajdziemy w menu kilku innych łódzkich restauracji i to w znacznie lepszych cenach, bo te w Polce do niskich nie należą.<br />
<br />
Pomówmy o jedzeniu. W przypadku takiego menu, jakie oferuje Polka łatwo popaść w pułapkę prostych odniesień do tego, co znane i lubiane. Każdy lokal serwujący jedzenie, jakie znamy od dziecka z domowego stołu naraża się na to, że umiejętności szefa kuchni będą porównywane do umiejętności kulinarnych babci i mamy. Brzmi to może zabawnie, ale prawda jest taka, że jeśli od dziecka przyzwyczajeni jesteśmy do tego, że w naszym domu rosół podaje się z natką pietruszki, najlepszy nawet rosół podany w restauracji, a przyprawiony świeżym koperkiem uznamy za dziwny, a może nawet niezjadliwy. Sama popadam w tę pułapkę i podany mi w Polce żurek uważam za zbyt kwaśny i intensywny w smaku. Mimo to, wzbijając się na wyżyny obiektywizmu muszę stwierdzić, że zupa jako taka była bardzo smaczna, aromatyczna i "treściwa", po prostu inna niż żurek, jaki znam i lubię. <br />
<br />
Oprócz zupy, przed daniem głównym próbowałam jeszcze domowego pasztetu Polki - bardzo smacznego i ciekawie przyprawionego, oraz wątróbki wiśniowej podanej na prażonych jabłkach. Jako osoba nie przepadająca za wątróbką muszę przyznać, że ta była bardzo smaczna. W połączeniu z wiśniowym sosem i jabłkami całość staje się lekka, aromatyczna i delikatna w smaku.<br />
<br />
Po zupach i przystawkach pora na dania główne. Na moim stole wylądowały zatem: polędwiczka wieprzowa faszerowana śliwkami podana z sosem rozmarynowym, kaczka lakierowana miodem podana z buraczkami i zrazy po staropolsku z kaszą perłową. Do tego ziemniaki po polsku i buraczki zasmażane z nutą chrzanu. Wszystko bardzo smaczne i dobrze przyprawione. Szczególnie zasmakowała mi idealnie wysmażona polędwiczka wieprzowa z delikatnie różowym środkiem skąpana w lekkim sosie z rozmarynem. Odrobinę rozczarowała natomiast kaczka - mięso było dosyć suche i twardawe, co w przypadku drobiu jest sporą wadą. Deserowi ani ja ani moi towarzysze już nie podołaliśmy. Porcje w Polce są spore i z cała pewnością można się solidnie najeść. <br />
<br />
W Polce zdecydowanie jest smacznie. Jednak, jak dla mnie, w przypadku tej restauracji smacznie to za mało. Mój rachunek wyniósł sporo ponad 200 zł. Do jego wysokości doliczane jest 10% serwisu, co dla mnie jest zupełnie niepojęte, bo łącznie ze zwyczajowym napiwkiem daje to sporą sumę stanowiącą 1/5 wartości zamówienia. Przy takich cenach oczekuję chociaż jednego WOW! Chociaż jednej potrawy, której smak utkwiłby mi w pamięci, którą chciałabym polecić znajomym albo dla której warto byłoby do restauracji wrócić, a takiej potrawy nie uświadczyłam.<br />
<br />
Generalnie Polka to miejsce z rewelacyjnym wystrojem, miłą obsługą i smacznym jedzeniem, wszystko to jednak bez szału (no może poza tym pięknym, makowym wystrojem,o którym więcej przeczytacie <a href="http://jemywlodzi.blogspot.com/2011/12/otwarcie-restauracji-magdy-gessler.html" target="_blank"><b>tutaj</b></a>). To restauracja idealna na specjalne okazje, przy których elegancja i prestiż miejsca liczą się bardziej niż doświadczenia kulinarne. Tutaj młode pary przy rodzinnej kolacji mogą ogłosić zaręczyny, rodzice uczcić obronę pracy magisterskiej dziecka, a zagraniczni turyści spróbować "bezpiecznej" kuchni polskiej. Jeśli jednak ktoś zapyta mnie, gdzie w Łodzi warto wybrać się na dobre, polskie jedzenie nadal prędzej niż Polkę polecę Klub Piotrkowska 97 czy Karczmę u Chochoła.<br />
<br />
<br />
Restauracja Polka, Rynek Manufaktury, <a href="http://www.restauracjapolka.pl/">www.restauracjapolka.pl</a>Jemy w Łodzihttp://www.blogger.com/profile/13805499835339337533noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-7327656274979133600.post-79370382336159221992012-04-12T17:33:00.000+02:002012-04-12T17:55:32.131+02:00Łódź czekoladowa<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
O tym, że dziś przypada Światowy Dzień Czekolady można dowiedzieć się zewsząd. Niestety po raz kolejny lokalna gastronomia przegapiła okazję do fajnej promocji. Z tego powodu sami postanowiliśmy poszukać miejsc znanych z serwowania dobrej, gorącej czekolady i innych czekoladowych przysmaków. Mamy też dla was przepis na wyjątkowo słodką i sycącą wersję domową. Jeśli wam się spodoba dodamy jeszcze przepis na baaardzo czekoladowe ciasto, które zawsze wychodzi :)<br />
<br />
<b>Pijalnia Czekolady E. Wedel (rynek Manufaktury)</b> <a href="http://www.wedelpijalnie.pl/">www.wedelpijalnie.pl</a><br />
<br />
W Pijalniach Czekolady E. Wedel znajdziecie kilkadziesiąt rodzajów gorących i zimnych czekolad do picia. Skosztujecie ich zarówno w wydaniu klasycznym, jak i z dodatkami: owocami, orzechami, przyprawami czy alkoholem. Poza czekoladami pitnymi kupicie tu także ręcznie robione praliny w kilkudziesięciu smakach, wśród których znajdziecie bardzo oryginalne kompozycje, jak praliny herbaciane czy jaśminowo-grejpfrutowe.<br />
<br />
U Wedla możecie też spróbować czekoladowych deserów czy ręcznie dekorowanych Torcików Wedlowskich. Wszystko podane w bardzo przytulnym lokalu wypełnionym wszechobecnym zapachem czekolady.<br />
<br />
<b>Strefa potrzeb kulturalnych u Milscha (Łąkowa 21)</b> <a href="http://www.umilscha.pl/">www.umilscha.pl</a><br />
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-WkPlsPO9nbM/T4b1K-fT78I/AAAAAAAAAHU/B_CipUDYABQ/s1600/umilscha.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="150" src="http://1.bp.blogspot.com/-WkPlsPO9nbM/T4b1K-fT78I/AAAAAAAAAHU/B_CipUDYABQ/s200/umilscha.jpg" width="200" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">www.umilscha.pl</td></tr>
</tbody></table>
Jeśli nie mieliście jeszcze przyjemności odwiedzić tej położonej w Willi Teodora Milscha kawiarni, to Światowy Dzień Czekolady jest ku temu idealną okazją. W karcie znajdziecie osiem przygotowywanych na miejscu czekolad na gorąco.<br />
<br />
Specjalnością tego miejsca jest Skarb Montezumy - kombinacja gorącej czekolady deserowej z wiśniami w rumie, która cieszy się ogromną popularnością wśród klientów. Miłośnikom ciekawych połączeń smakowych polecamy zaś pitną białą czekoladę z kolorowym pieprzem i sokiem cytrynowym. Warto spróbować też wypiekanego według firmowej receptury ciasta z prawdziwej, czystej czekolady z czekoladowym musem, w którym zatopione są gruszki.<br />
<br />
U Milscha znajdziecie też jedyny w Łodzi czekoladowy kącik, w którym kupić można ręcznie robione tabliczki czekolady wytwarzane w manufakturach z różnych stron świata. Regularnie organizowane są tu też degustacje prowadzone przez doświadczonych przewodników. <br />
<br />
<b>Karmello (Manufaktura i Galeria Łódzka) </b><a href="http://www.karmello.pl/">www.karmello.pl</a><br />
<br />
Jeśli ochota na odrobinę słodyczy najdzie was w trakcie zakupów możecie zajrzeć do zlokalizowanych w Manufakturze i Galerii Łódzkiej czekoladziarni Karmello. Znajdziecie tam imponujący wybór czekoladek, trufli, owoców w czekoladzie, bloków czekoladowych i innych przysmaków. Do zasłodzenia i na wynos :)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/--onZbOnVbBk/T4b3idKoTvI/AAAAAAAAAHc/UMByUH8b1dc/s1600/czeko.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="149" src="http://1.bp.blogspot.com/--onZbOnVbBk/T4b3idKoTvI/AAAAAAAAAHc/UMByUH8b1dc/s200/czeko.jpg" width="200" /></a></div>
<b>Gorąca czekolada wg przepisu Jemy w Łodzi</b> <br />
(UWAGA – tylko dla największych miłośników słodkości)<br />
<ul>
<li>1 tabliczka gorzkiej czekolady</li>
<li>Kogel mogel z dwóch żółtek i nieograniczonej ilości cukru</li>
<li>Mleko wedle uznania (około 1 szklanki) </li>
</ul>
<br />
Czekoladę połamać na kawałki i rozpuścić w gorącym mleku. Do gorącej, ale nie gotującej się masy dodać kogel mogel i dokładnie wymieszać. Napój można też wzmocnić niewielką ilością alkoholu.<br />
<br />
<b>Smacznego!</b>Jemy w Łodzihttp://www.blogger.com/profile/13805499835339337533noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7327656274979133600.post-71279899833547283952012-04-05T16:58:00.013+02:002012-04-05T18:17:10.492+02:00Gdzie w Łodzi zjeść zdrowo<div style="text-align: left;">Choć zdrowa i ekologiczna kuchnia zyskuje sobie coraz więcej zwolenników, oferta łódzkich restauracji w tym zakresie pozostaje nadal uboga. Taka sytuacja jest zrozumiała z co najmniej kilku powodów. Produkty ekologiczne pochodzące od certyfikowanych dostawców są drogie, co ma wpływ na wysokie ceny w restauracjach. Poza tym są trudno dostępne, a to też nie zachęca do wprowadzania ich do oferty. Mimo to osoby dbające o jakość produktów lądujących na ich talerzach znajdą w Łodzi miejsca, w których zjedzą nie tylko smacznie, ale i zdrowo.<br />
<br />
<span style="font-size: large;"><b>Green Way na trzy sposoby</b></span><br />
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-iQ0eGyb3FNc/T32zXuFG_lI/AAAAAAAAAHE/VQLaAtm14nY/s1600/vegemania1c.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="200" src="http://1.bp.blogspot.com/-iQ0eGyb3FNc/T32zXuFG_lI/AAAAAAAAAHE/VQLaAtm14nY/s320/vegemania1c.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">www.greenway.pl</td></tr>
</tbody></table>Oryginalnie lokale Green Way Bar były barami oferującymi potrawy wegetariańskie, ale z czasem firma zaczęła stawiać bardziej na zdrową żywność. Dziś to największa sieć tego typu restauracji w Polsce.<br />
<br />
W Łodzi działają lokale trzech marek należących do firmy: Green Way Bar, Food For Life i Vegemania by Green Way.<b> </b><br />
<br />
<b>Green Way Bar</b>, czyli oryginalna restauracja sieci oferująca dania wegetariańskie i wegańskie. Lokale znajdziecie w Manufakturze i Galerii Łódzkiej.<br />
<br />
<b>Food For Life</b>, nowoczesny bar wegetariański oferujący zdrowe dania w niskich cenach. Od oryginalnego konceptu odróżnia go przede wszystkim wystrój o wyższym standardzie i większy nacisk na zdrowe odżywianie. Lokal mieści się przy Piotrkowskiej 80.<br />
<br />
<b>Vegemania by Green Way</b>, czyli bar oferujący sałatki, świeże soki i koktajle oraz dania obiadowe. Lokal znajduje się w food courcie Portu Łódź.<br />
<br />
W menu barów Green Way znajdziecie wyłącznie potrawy wegetariańskie. Ich oferta jest jednak bardzo zróżnicowana i składają się na nią m.in. propozycje kuchni indyjskiej, włoskiej, meksykańskiej i polskiej. Specjalnie oznaczone są dania wegańskie, dania dla cukrzyków, dla dzieci oraz potrawy bezglutenowe, produkty ekologiczne i ze sprawiedliwego handlu.<br />
<br />
<a href="http://www.greenway.pl/">www.greenway.pl</a><br />
<br />
<span style="font-size: large;"><b>Empatia - zdrowo i domowo</b></span><br />
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-I3aecgyS58I/T32zWZLr6QI/AAAAAAAAAG8/nlSFcXKGzwQ/s1600/empatia1.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="150" src="http://4.bp.blogspot.com/-I3aecgyS58I/T32zWZLr6QI/AAAAAAAAAG8/nlSFcXKGzwQ/s200/empatia1.jpg" width="200" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">www.restauracja-empatia.pl</td></tr>
</tbody></table>Zdrowa kuchnia to nie tylko potrawy wegetariańskie, czego dowodzą właściciele restauracji <b>Empatia </b>mieszczącej się przy ul. Narutowicza 51. W ofercie lokalu znajdziecie dania, które większość z nas zna z domu. Jest zatem żurek i pomidorowa, bryzol z pieczarkami, zrazy w sosie, buraczki czy surówka z kiszonej kapusty. Jest też oferta śniadaniowa (restauracja pracuje od 9.00) i menu dań bezmięsnych.<br />
<br />
<div style="text-align: right;"></div>Co zatem wyróżnia Emaptię na tle innych restauracji? W produkcji potraw nie stosuje się tutaj żadnych polepszaczy smaku, sztucznych dodatków ani gotowych półproduktów, jak sosy w proszku. Wykorzystywana jest za to mąka z pełnego przemiału, jajka od kur z wolnego wybiegu, ekologiczna bułka tarta czy barszcz, brązowy ryż i pełonoziarniste pieczywo. Cukier we wszystkich potrawach zastąpiono zdrowszą fruktozą, a makarony robione są na miejscu. Większość produktów, z których przygotowywane są potrawy pochodzi z certyfikowanych, ekologicznych gospodarstw i upraw. Możecie zatem spróbować surówek z ekologicznych warzyw i napić się eko-soków. Dania drobiowe przyrządzane są z mięsa kury zielononóżki, jajecznica z jaj od kur z wolnego wybiegu, a kopytka i makarony z ekologicznej mąki. <br />
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 1em; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-K7yenDV7ChU/T32zUeY2AcI/AAAAAAAAAG0/c37bz64SKrA/s1600/empatia.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="149" src="http://4.bp.blogspot.com/-K7yenDV7ChU/T32zUeY2AcI/AAAAAAAAAG0/c37bz64SKrA/s200/empatia.jpg" width="200" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Restauracja Empatia</td></tr>
</tbody></table><div style="text-align: justify;">Potrawy z produktów ekologicznych wyróżnione są w menu lokalu. Wszystkie dania przyrządzane są jednak z największą dbałością o zdrowie gości. Szczególnie wart polecenia jest rosół z kury zielononóżki z domowym makaronem. Na uwagę zasługują też ceny. Koszt zupy nie przekracza 9 zł, a za najdroższe danie główne zapłacicie 19 zł. Restauracja realizuje też dostawy do klienta. </div><br />
<a href="http://www.restauracja-empatia.pl/">www.restauracja-empatia.pl</a><br />
<br />
<b></b><br />
<span style="font-size: large;"><b>Slow Food po łódzku</b></span><br />
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-PxpfYHM27Jg/T33ERMevL4I/AAAAAAAAAHM/ZXsza2GxM9U/s1600/97.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="150" src="http://1.bp.blogspot.com/-PxpfYHM27Jg/T33ERMevL4I/AAAAAAAAAHM/ZXsza2GxM9U/s200/97.jpg" width="200" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">www.97.com.pl</td></tr>
</tbody></table>Slow Food to organizacja zajmująca się ochroną żywności tradycyjnej, oryginalnej, produkowanej w sposób niespotykany w innych miejscach na świecie, zdrowej i często zagrożonej zniknięciem. Organizacja przyznaje restauracjom z całego świata specjalne certyfikaty świadczące o tym, że oferowana w nich żywność posiada rekomendację Slow Food. W Łodzi takim certyfikatem może pochwalić się restauracja <b>Klub Piotrkowska 97</b>.<br />
<br />
W menu lokalu znajdziecie potrawy przygotowywane z produktów posiadających rekomendację Slow Food. Są to produkty regionalne, wytwarzane w tradycyjny sposób bez zastosowania konserwantów i sztucznych polepszaczy smaku. Część z nich restauracja wytwarza we własnym zakresie, jak wędzone na miejscu wędliny, inne zaś, jak pochodzące z różnych regionów Polski sery zagrodowe kupowane są od wytwórców posiadających rekomendację organizacji.<br />
W Klubie Piotrkowska 97 zjecie nie tylko zdrowo, ale i oryginalnie. Szefowa kuchni, Urszula Czyżak proponuje swoim gościom tradycyjne potrawy kuchni staropolskiej jak móżdżek czy grasicę, które są wielką rzadkością w restauracjach.<br />
<br />
<span style="font-size: large;"><b>I inni...</b></span><br />
<ul><li>Dania kuchni polskiej z ekologicznych produktów zjecie w restauracji Polka Magdy Gessler w Manufakturze (http://www.restauracjapolka.pl).</li>
<li>Serwisy takie jak <a href="http://www.swiatdiet.com.pl/">www.swiatdiet.com.pl</a> i <a href="http://www.dieta-lodz.pl/">www.dieta-lodz.pl</a> oferują catering dietetyczny, czyli regularne dostawy potraw przygotowywanych wg zasad wybranej diety.</li>
<li>Potrawy dla osób ze specjalnymi wymaganiami żywieniowymi spowodowanymi chorobami lub alergiami znajdziecie w działającej od 1956 r. Jadłodajni Dietetycznej przy Zielonej 57.</li>
</ul></div>Jemy w Łodzihttp://www.blogger.com/profile/13805499835339337533noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-7327656274979133600.post-25201337729180123632012-04-01T18:58:00.003+02:002012-04-02T01:01:19.690+02:00Nowe menu i inne zmiany w House of Sushi<div style="text-align: left;"></div><div style="text-align: left;"><br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-EYQsulRBNsY/T3iJqG_NIlI/AAAAAAAAAGU/UXGeWHn_vwM/s1600/LosoTeriyaki3.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="217" src="http://4.bp.blogspot.com/-EYQsulRBNsY/T3iJqG_NIlI/AAAAAAAAAGU/UXGeWHn_vwM/s320/LosoTeriyaki3.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Łosoś teriyaki z nowego menu House of Sushi </td></tr>
</tbody></table>W miniony weekend Jemy w Łodzi miało przyjemność gościć na degustacji potraw z nowego menu House of Sushi, które pojawiło się w lokalu z początkiem kwietnia. To jednak nie jedyna zmiana w znanym, łódzkim sushi barze.<br />
<br />
Od niedawna House of Sushi ma nowego właściciela, wraz z którym restauracja pozyskała nowego szefa kuchni. To on odpowiedzialny jest za nową, autorską kartę dań, którą pierwszy raz zaprezentowano podczas degustacji tydzień temu, a która od dzisiaj dostępna jest dla wszystkich gości. Znalazło się z niej kilka zupełnie nowych dań, a niektóre znane dotychczas pozycje przyrządzane są i prezentowane w odmienionej szacie. Menu uległo skróceniu, dzięki czemu łatwiej zapoznać się z nim w całości, a szczególną wagę przyłożono do oferty dań ciepłych, w której znaleźć można kilka naprawdę apetycznych pozycji.<br />
<br />
Podczas degustacji, w której braliśmy udział zaprezentowano pięć potraw, z których przebojem okazał się zdecydowanie łosoś teriyaki ze smażonymi warzywami. Świetnie przyprawiona i idealnie wysmażona ryba zrobiła na nas duże wrażenie. Na uwagę zasługuje też dashi z pulpecikami i drobnym makaronem arusame. Dashi, to japoński bulion z wodorostów i płatków suszonej i fermentowanej ryby bonito, który w House of Sushi przyrządzany jest z dodatkiem trawy cytrynowej. Tym zaś, którzy z bogatej oferty kuchni japońskiej najchętniej sięgają po sushi, polecamy szczególnie Griller Sake Unagi - podawane na ciepło maki z grillowanym węgorzem, ogórkiem, omletem japońskim i campio przykrytą opalanym łososiem, bazylią i sosem unagi.<br />
<br />
Mamy wrażenie, że zmiana właściciela wyjdzie restauracji na dobre. Od początku swojej obecności na łódzkim rynku House of Sushi cieszyło się sporą popularnością wśród miłośników kuchni japońskiej, ale w pewnym momencie jakość oferty uległa pogorszeniu i pojawiły się krytyczne głosy. Restauracji jakby zabrakło nadzoru i skutecznego zarządzania. Nowa menadżerka sprawia wrażenie osoby z inicjatywą i bardzo zaangażowanej, co może okazać się kluczem do sukcesu. Jeśli zatem najdzie was ochota na japońskie specjały sprawdźcie nowe menu House of Sushi i dajcie nam znać, co sądzicie o zmianach w lokalu.<br />
<br />
Nowe menu znajdziecie na <b><a href="http://www.houseofsushi.pl/">www.houseofsushi.pl</a></b>.</div>Jemy w Łodzihttp://www.blogger.com/profile/13805499835339337533noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-7327656274979133600.post-43410442714883864322012-03-20T16:07:00.004+01:002012-03-21T00:42:17.504+01:00TOP 5 łódzkich restauracji na wiosnę<div style="text-align: left;">Słoneczna pogoda zachęca do wyjścia z domu. Najlepiej wybrać się na długi spacer zakończony smacznym obiadem. Pierwszego dnia wiosny prezentujemy 5 łódzkich restauracji, które warto odwiedzić o tej porze roku.<br />
<br />
<span style="font-size: large;"><b>Zaraz Wracam Bistro (ul. Piotrkowska 101)</b></span></div><div style="text-align: left;"></div><div style="text-align: left;"></div><div style="text-align: left;"></div><div style="text-align: left;"></div><div style="text-align: left;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"></div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: left;"></div><table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: 0px; margin-right: auto; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-qCcUAec2ro8/T2iSXcplybI/AAAAAAAAAEk/-xzkGy5o-A4/s1600/zaraz_wracam.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="138" src="http://3.bp.blogspot.com/-qCcUAec2ro8/T2iSXcplybI/AAAAAAAAAEk/-xzkGy5o-A4/s400/zaraz_wracam.png" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fot. Zaraz Wracam Bistro</td></tr>
</tbody></table><div style="text-align: left;">Wiosna to nowalijki, a jeśli nowalijki to zdecydowanie w Zaraz Wracam. To jeden z nielicznych w Łodzi lokali, którego menu zmienia się praktycznie codziennie i tworzone jest z wykorzystaniem aktualnie dostępnych, sezonowych produktów. Dzięki temu, kiedy tylko na rynku pojawiają się wiosenne nowalijki, w Zaraz Wracam można spróbować ich w postaci pysznych tart, zup, sałatek i deserów. Inspirowane kuchnią francuską i fusion menu pełne jest warzyw i zielonych akcentów, co dodaje całości jeszcze bardziej wiosennego charakteru.<br />
<a href="http://www.zarazwracambistro.pl/">www.zarazwracambistro.pl</a></div><div style="text-align: left;"></div><div style="text-align: left;"></div><div style="text-align: left;"></div><div style="text-align: left;"></div><div style="text-align: left;"></div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div style="text-align: left;"><span style="font-size: large;"><b>Amarant (ul. Sienkiewicza 47)</b> </span></div><div style="text-align: left;"><br />
</div><table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: 0px; margin-right: auto; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-lJTcd80LQuA/T2iSExedpQI/AAAAAAAAAEE/Vcz6QM-sgkI/s1600/amarant.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="187" src="http://2.bp.blogspot.com/-lJTcd80LQuA/T2iSExedpQI/AAAAAAAAAEE/Vcz6QM-sgkI/s400/amarant.png" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fot. Restauracja Amarant</td></tr>
</tbody></table><div style="text-align: left;"></div><div style="text-align: left;">Każdy centymetr kwadratowy tego lokalu aż krzyczy WIOSNA! Barwny wystrój wnętrza, ciepłe oświetlenie i świeże kwiaty na stolikach tworzą tu przemiłą atmosferę wiosennej świeżości i lekkości. Wiosna panuje tu także na talerzach. Wszystkie dania, od smażonych rydzów, przez sałatkę z kalmarami aż po pieczoną kaczkę nie tylko wybornie smakują, ale są też pięknie podane. Po obiedzie można zaś udać się na spacer po pobliskim parku Sienkiewicza i obserwować budzącą się do życia przyrodę :)<br />
<a href="http://www.amarantr.webd.pl/" target="_blank">www.amarantr.webd.pl</a></div><div style="text-align: left;"><br />
<span style="font-size: large;"><b>Presto Pizzeria Trattoria (ul. Piotrkowska 67)</b></span></div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div style="text-align: left;"><b></b></div><table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: 0px; margin-right: auto; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-YN1Eoorg4Z4/T2icBjheN3I/AAAAAAAAAGE/DtA6SVgTOO8/s1600/presto.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="156" src="http://3.bp.blogspot.com/-YN1Eoorg4Z4/T2icBjheN3I/AAAAAAAAAGE/DtA6SVgTOO8/s400/presto.png" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fot. Presto Pizzeria Trattoria</td></tr>
</tbody></table><div style="text-align: left;"><b></b>Do Presto warto wybrać się wiosną głównie ze względu na ukryty w podwórku ogródek, który w tym roku wystartował na widok pierwszych promieni słońca. W niewielu łódzkich lokalach można usiąść przy stoliku na zewnątrz już w marcu. Wybór lekkich sałatek i klasycznych, włoskich przystawek stanowi idealną ofertę na wczesnowiosenny obiad na świeżym powietrzu.<br />
<a href="http://www.pizzeriapresto.pl/">www.pizzeriapresto.pl</a><br />
<br />
<span style="font-size: large;"><b>Jak pragnę wina (ul. Piotrkowska 89)</b></span></div><div style="text-align: left;"><br />
</div><div style="text-align: left;"></div><table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: 0px; margin-right: auto; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-QSoKBaqMW-E/T2iSLyDtiZI/AAAAAAAAAEM/YQmMKYpAd90/s1600/jak_pragne_wina.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="186" src="http://3.bp.blogspot.com/-QSoKBaqMW-E/T2iSLyDtiZI/AAAAAAAAAEM/YQmMKYpAd90/s400/jak_pragne_wina.png" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fot. Restauracja Jak pragnę wina</td></tr>
</tbody></table><div style="text-align: left;">Jak pragnę wina to doskonałe miejsce na miłą kolację w ciepły wiosenny wieczór. Lokal położony w jednym z najpiękniejszych, łódzkich podwórek oferuje nie tylko szeroki wybór wina i przemiłą obsługę, która pomoże wybrać trunek idealny. Spróbujecie tu także przysmaków, które niezwykle rzadko pojawiają się w menu łódzkich restauracji, jak przegrzebki, mule czy jagnięcina. Dodatkowo w każdy piątek, podczas kolacji można tu posłuchać muzyki na żywo. A nie ma bardziej wiosennej kombinacji niż smaczne jedzenie w akompaniamencie wina i dobrej muzyki.<br />
<a href="http://www.jakpragnewina.pl/">www.jakpragnewina.pl</a><br />
<span style="font-size: large;"><br />
<b>Mebloteka Yellow (ul. Piotrkowska 138/140)</b></span></div><div style="text-align: left;"><br />
</div><table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: 0px; margin-right: auto; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-NUJVvtYQQvE/T2iSRx8R_FI/AAAAAAAAAEc/AeJHjsXCe2g/s1600/yellow.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="143" src="http://1.bp.blogspot.com/-NUJVvtYQQvE/T2iSRx8R_FI/AAAAAAAAAEc/AeJHjsXCe2g/s400/yellow.png" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Fot. Mebloteka Yellow</td></tr>
</tbody></table><div style="text-align: left;">Jeśli nie mieliście jeszcze przyjemności odwiedzić lunch baru w Meblotece Yellow, to pierwsze dni wiosny są do tego idealną okazją. Choć gastronomia nie jest podstawową działalnością tego miejsca, to znajdziecie tu bardzo ciekawe i oryginalne menu. Tym, którzy wiosną szukają posiłków lekkich i zdrowych polecamy oczyszczające smoothie z kiwi, limonek i świeżej mięty, carpaccio z buraków, brie i rukoli lub łososia na twarożku z awokado. Wszystko równie barwne, co wystrój tego miejsca.<br />
<a href="http://www.meblotekayellow.tumblr.com/">www.meblotekayellow.tumblr.com</a></div>Jemy w Łodzihttp://www.blogger.com/profile/13805499835339337533noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7327656274979133600.post-33228422479592224892012-03-17T14:05:00.001+01:002012-03-20T10:33:52.663+01:00Wierzycie w klątwę miejsca?<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-7CZt8xqZeKA/T2SMFgpeOgI/AAAAAAAAADk/Vu1sk34uyfU/s1600/chi%C5%84skie.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="http://2.bp.blogspot.com/-7CZt8xqZeKA/T2SMFgpeOgI/AAAAAAAAADk/Vu1sk34uyfU/s320/chi%C5%84skie.jpg" width="320" /></a></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Pojawienie się na Gruperze oferty Hoi-An (<a href="http://www.blogger.com/goog_1493810126">http://gruper.pl/x.php/1,17194/Lodz-Hoi-An-dowolne-dania.html</a><a href="http://gruper.pl/x.php/1,17194/Lodz-Hoi-An-dowolne-dania.html%20" target="_blank"></a>) skłoniło do małych wspomnień o tym miejscu.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Dawno, dawno temu w jednej z najładniejszych bram przy ulicy Piotrkowskiej (w sąsiedztwie Meksykańskiej i Presto) funkcjonowała kawiarnia Pret a Cafe. Atrakcyjny wystrój, ciekawy pomysł (połączenie kawiarni z butikiem projektantki Agaty Wojtkiewicz), fajni goście. Niestety z czasem tych ostatnich było coraz mniej, potem zmienił się właściciel, a na miejscu modowej kawiarenki pojawiła się Fashion Cafe. Niewiele uległo zmianie, zarówno w wystroju, jak i ruchu, choć żaden z lokali nie zasłynął wśród gości niczym negatywnym. Skończyła się moda na Piotrkowską 67? Trudno to racjonalnie wytłumaczyć, ale niektóre miejsca chyba tak właśnie mają. </div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Dłuższy czas lokal stał pusty (miało to chyba odstraszyć złe duchy), przeszedł remont i zamiast kawiarni powstała restauracja Miko Sushi. I znów coś było nie tak. Poza okresem kuponów Groupona miejsce świeciło pustkami. No i kilka miesięcy temu przyszedł czas na Hoi-An. Racjonalnie oceniając pomysł, wydawałoby się, że jest skazany na sukces. Popularna kuchnia wschodnia, atrakcyjne ceny, niezobowiązujący wystrój – estetyczna alternatywa dla upadających „chińskich budek”. Odwiedziliśmy lokal wczoraj. Estetycznie (choć nie jesteśmy fanami ogólnodostępnych, tematycznych ozdób), całkiem przyzwoite jedzenie, atrakcyjne ceny – a jednak coś jest nie tak. Czy chodzi o brak gości, wspomnianą klątwę miejsca, brak wentylacji czy jeszcze coś innego?</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Może Wy pomożecie odpowiedzieć nam na to pytanie? </div>Jemy w Łodzihttp://www.blogger.com/profile/13805499835339337533noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7327656274979133600.post-68350508303549506872012-03-02T19:03:00.002+01:002012-03-02T19:05:30.543+01:00Pomożecie?<div style="text-align: justify;"></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Na blogu łódzkiej dziennikarki <a href="http://ewazarska.natemat.pl/" target="_blank">Ewy Żarskiej</a> przeczytałyśmy tekst <a href="http://ewazarska.natemat.pl/2389,pani-basia-umiera-9-km-ode-mnie-a-ja-nie-potrafie-nic-zrobic" target="_blank">"Pani Basia umiera 9 km ode mnie a ja nie potrafię nic zrobić…"</a>, którego lekturę wszystkim polecamy. Jak pewnie każdy, kto ten tekst przeczytał postanowiłyśmy pomóc jego bohaterce.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Pani Basia jest ciężko chora i żyje z renty, która ledwo wystarcza na opłaty za mieszkanie, o lekach i jedzeniu nie wspominając. Na życie zostaje niewiele ponad 4 zł dziennie. Za takie pieniądze ciężko godnie żyć, a tym bardziej dbać o zdrowie. W podobnej sytuacji znajduje się wiele osób w naszym mieście i pewnie nie wszystkim jesteśmy w stanie pomóc, ale jakoś trzeba zacząć i my zaczynamy od pani Basi.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Piszemy o tym na Jemy w Łodzi, bo nasz pomysł na pomoc wymaga zaangażowania ze strony łódzkich restauratorów.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Poszukujemy restauracji, barów, pizzerii i wszelkiego rodzaju lokali gastronomicznych, które gotowe są dostarczać pani Basi darmowe obiady. Chodzi o to żeby mogła ona zjeść przynajmniej raz dziennie zdrowy i pełnowartościowy posiłek. Jej obecna dieta składa się bowiem głównie z chleba i ziemniaków, co w przypadku osoby poważnie chorej jest nie do pomyślenia.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Restauracja może wybrać okres, w którym będzie dostarczać posiłki (np. codziennie przez tydzień, miesiąc, ROK :) ) lub wybrać określony dzień tygodnia. Obiady można dowozić codziennie albo większe porcje raz na dwa, trzy dni. Każda forma pomocy będzie dobra.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Piszcie zatem do nas na adres <a href="mailto:kontakt@jemywlodzi.pl">kontakt@jemywlodzi.pl</a>. Skontaktujemy się z każdym, kto odezwie się do nas z chęcią pomocy i zajmiemy się koordynacją przedsięwzięcia.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Informację o każdej restauracji, która pomoże pani Basi zamieścimy na blogu i fanpage'u Jemy w Łodzi. Czyta nas już ponad tysiąc osób i postaramy się, aby każda z nich dowiedziała się o waszym udziale w akcji. Spróbujemy też nagłośnić akcję, a kto wie – może uda nam się pomóc nie tylko pani Basi. </div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
Wszystkich czytelników Jemy w Łodzi oczywiście również zachęcamy do pomocy. Po więcej informacji zajrzyjcie na <a href="http://ewazarska.natemat.pl/" target="_blank">bloga Ewy Żarskiej</a> lub piszcie do nas na adres <a href="mailto:kontakt@jemywlodzi.pl">kontakt@jemywlodzi.pl</a>.</div>Jemy w Łodzihttp://www.blogger.com/profile/13805499835339337533noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7327656274979133600.post-15412987450438863022012-02-29T15:33:00.004+01:002012-02-29T15:41:25.435+01:00Le LOFT - recenzja<div style="text-align: justify;"><span style="font-family: "Cambria","serif";">Stosunkowo rzadko publikujemy na Jemy w Łodzi recenzje z lokali, nie oznacza to jednak, iż regularnie nie odwiedzamy łódzkich restauracji. Po prostu nie chcemy zanudzać Was letnimi komentarzami o niczym niewyróżniającym </span><span style="font-family: "Cambria","serif";">się </span><span style="font-family: "Cambria","serif";">, poprawnym jedzeniu czy wystroju. Do tej pory chwaliliśmy, dziś padną pierwsze słowa krytyki i niestety oberwie się restauracji Le Loft.<o:p></o:p></span> </div><div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;"><span style="font-family: "Cambria","serif";">Początek zapowiadał się fajnie – może wnętrze nie powala oryginalnością (jestem w trakcie remontu, więc świetnie rozpoznaję dodatki z Ikei), ale jest naprawdę miłe, ciepłe i przytulne. Do tego równie miła kelnerka – jeśli coś (właściwie ktoś) uratowało tamtą kolację, to właśnie ona. <o:p></o:p></span></div><div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;"><span style="font-family: "Cambria","serif";">Najpierw spojrzenie na kartę. Co w Łodzi nietypowe, restauracja zaczyna pracę we wczesnych godzinach porannych, dzięki czemu znajdziemy w menu dość obszerną ofertę śniadaniową (plus numer 1). Są w niej ciabatty, tosty i śniadaniowe zestawy w cenie nieprzekraczającej 10 zł (plus numer 2). Z innych propozycji w podstawowej karcie znajdziemy jedynie kilka sałatek i makaronów, za to codziennie oferowane są dania dnia. Pamiętnego wieczoru były to klopsy z kaszą gryczaną lub de volaille w zestawie z kremem brokułowym. Zdziwiłam się nieco, że mąż wybrał klopsy zamiast kurczaka, ale skusiła go kasza gryczana z sosem. Niestety – ta właśnie się skończyła (wspomniany zrobił smutną minę, a ponieważ nie jest typem klienta awanturującego się, potulnie zgodził się na opcję ziemniaki). Zaczęliśmy od kremu – bardzo przeciętnego w smaku (jak dla mnie był przede wszystkim za rzadki i kiepsko doprawiony). Dopiero zaczęliśmy jeść, a na stole już pojawiły się drugie dania – kelnerka tłumaczyła, że kucharka ma dużo pracy i się pospieszyła. W pośpiechu jedliśmy więc zupę, ale jak się okazało, nie było do czego tak pędzić. Kotleta nawet nie spróbowałam, bo … nie udało mi się go ukroić (próbowałam z dwóch stron, a także w środku, który się jedynie zapadł pod nożem). W tym momencie większość słuchających tej historii zaczynało wątpić – jak to, nie można pokroić piersi z kurczaka? Mam świadków – jest to możliwe (albo to nie był kurczak). Do tego dania wyjątkowo małe – dwa pulpety z dwoma ziemniakami, de volaille również o połowę mniejszy od przeciętnego. <o:p></o:p></span></div><div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;"><span style="font-family: "Cambria","serif";">Chyba drugi raz w życiu zwróciłam danie do kuchni (ja też nie jestem klientem awanturującym się, narzekam pod nosem, co najwyżej robię głupie miny i się dąsam, ale i tak grzecznie jem, co mi dają). Muszę przyznać, że reklamacja została bez słowa uwzględniona i gratis dostałam nowe danie (tym razem pierś w migdałowych płatkach). Do opisania całej sytuacji na pewno skłoniła mnie ilość wpadek, ale jeszcze jedna refleksja. Czy osoba pracująca w kuchni na pewno jest zawodową kucharką? Mogę zaryzykować stwierdzeniem, że sama lepiej przygotowałabym każdą z podanych potraw, a za mistrza patelni wcale się nie uważam. Znam się na gastronomii (także od strony zaplecza), ale kucharką jestem mocno przeciętną, w przeciwieństwie do partnerki z duetu Jemy w Łodzi. Jak wiele osób związanych z branżą gastronomiczną mam stosunkowo dużą tolerancję na wpadki (pewnie to tylko dziś mieli kiepski dzień, więc nie będę ich obsmarowywać), ale na miejscu właścicieli zrobiłabym mały test umiejętności kucharzy. Nie chodzę do restauracji, aby jeść gorzej niż w domu, także zmywanie nie jest tyle warte.<o:p></o:p></span></div>Jemy w Łodzihttp://www.blogger.com/profile/13805499835339337533noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-7327656274979133600.post-83953039393175957432012-02-04T14:16:00.002+01:002012-02-04T14:18:02.007+01:00Konkurs Jemy w Łodzi i Fiero! Pizza<div style="text-align: justify;">Dzięki uprzejmości łódzkiej sieci pizzerii Fiero! (<b><a href="http://www.fieropizza.pl/">www.fieropizza.pl</a></b>) mamy dla was konkurs z okazji osiągnięcia okrągłej liczby 1000 fanów na facebookowym fanpage'u Jemy w Łodzi. <b>Możecie w nim wygrać zaproszenia na pizzę Fiero! </b></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Zbliża się Międzynarodowy Dzień Pizzy, a że w Łodzi ten włoski przysmak cieszy się wyjątkową popularnością, to nasze pytanie konkursowe brzmi: <b>Jaki skład powinna mieć "Pizza Łódzka"?</b> :)</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><b>Odpowiedzi wysyłajcie do nas na adres <a href="mailto:kontakt@jemywlodzi.pl">kontakt@jemywlodzi.pl</a> do poniedziałku, do godziny 18.00</b>. Nagrodzimy cztery najciekawsze wypowiedzi, a zwycięzców o wygranej powiadomimy drogą mailową.</div>Jemy w Łodzihttp://www.blogger.com/profile/13805499835339337533noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7327656274979133600.post-78774510835124813632012-01-29T11:15:00.000+01:002012-01-29T11:15:03.158+01:00Wspomnienia o rosole<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-GgvRbrX_i4o/TyUb0pVxgkI/AAAAAAAAADc/Ukzy7D5HQBg/s1600/ros%C3%B3%C5%82.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; cssfloat: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" gda="true" height="240" src="http://1.bp.blogspot.com/-GgvRbrX_i4o/TyUb0pVxgkI/AAAAAAAAADc/Ukzy7D5HQBg/s320/ros%C3%B3%C5%82.jpg" width="320" /></a><span style="font-family: Book Antiqua;">Przyszła niedziela, a wraz z nią ogromna chęć na rosół. Ale nie byle jaki – zjadłabym rosół mojej babci. Tego smaku poszukuję od przeszło dziesięciu lat. Mówi się, że dobrą restaurację można poznać po rosole – w takim razie nie znalazłam takiej w Łodzi, a również podczas podróży po kraju (od restauratorów z zagranicy nie wymagam, by znali smak polskiego dania narodowego).</span></div><div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;"><span style="font-family: Book Antiqua;">Jaki był ten rosół? Dość ciemny, niezwykle esencjonalny, tłusty, podawany z ręcznie robionym makaronem. Procedura domowego wyrabiania tego ostatniego u znajomych przywołuje różne wspomnienia. Ja przed oczami mam wielkie, cienkie placki, które suszyły się przez krótki czas w kuchni lub na rozłożonym w sypialni prześcieradle.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Następnie zawijane i krojone ręką mistrzyni w tempie, za którym trudno było nadążyć wzrokiem (moim zadaniem było podrzucanie i rozplatanie pociętych nitek).</span></div><div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;"><span style="font-family: Book Antiqua;">Ale wróćmy do zupy. Od rana w niedzielę na palniku pojawiał się wielki garnek wypełniony ogromną ilością włoszczyzny i mięs wszelakich (skład mniej więcej znam, ale zważywszy na moje nieudolne próby odtworzenia pamiętanego smaku, słowo „mniej więcej” ma dość duże znaczenie). Nie chodziło tylko o ilość, ale też jakość ingrediencji. Babcia pochodziła ze wsi, więc potrafiła odnaleźć prawdziwą kurę na rosół (ja podczas pierwszych zakupów w zamian dostałam porcję rosołową – nawet niewtajemniczeni wiedzą, jak dalece się różnią …). Była też wołowina, indyczka, liście laurowe czy ziele angielskie, a nie bulionetki, kostki rosołowe i vegeta. </span></div><div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;"><span style="font-family: Book Antiqua;">Dlaczego to wszystko napisałam? Na pewno z tęsknoty, ale również by wystąpić do Was z apelem. Jeśli znacie w Łodzi miejsce, które serwuje prawdziwy rosół, piszcie koniecznie. A może wspólnie sporządzimy rosołowy ranking? Wszystkie komentarze mile widziane. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span></span></div>Jemy w Łodzihttp://www.blogger.com/profile/13805499835339337533noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7327656274979133600.post-33933804145663088512012-01-24T15:56:00.001+01:002012-01-24T15:57:35.494+01:00Stracone szanse łódzkiej gastronomii<div style="text-align: justify;">Uprzedzamy, w dzisiejszym poście będzie sporo gorzkich żali :)</div><div style="text-align: justify;"><br />
Do powstania tego tekstu u skłoniła nas smutna refleksja z dnia wczorajszego. Wczoraj bowiem, o godzinie 7.41 rozpoczął się chiński nowy rok – rok smoka. To fenomenalna okazja dla wszystkich restauratorów prowadzących azjatyckie lokale na zorganizowanie ciekawego wydarzenia czy promocji, które miałyby szansę ściągnąć do restauracji klientów, a przy odrobinie wysiłku także wszystkie lokalne media. Wystarczy zorganizować spotkanie z zamieszkującym w naszym pięknym mieście Chińczykiem lub znawcą chińskiej kultury, który opowiedziałby zebranym o obchodach nowego roku w Państwie Środka. Spotkanie urozmaiciłaby tradycyjna ceremonia parzenia herbaty połączona z jej degustacją, a na wszystkich gości czekałaby chińska kolacja w promocyjnej cenie lub gratisowe ciasteczko szczęścia do każdego zamówienia. Informację o wydarzeniu wraz z zaproszeniem dla klientów i dziennikarzy rozesłać należałoby drogą mailową do lokalnych mediów oraz zamieścić na stronie internetowej firmy i jej profilach w serwisach społecznościowych. Koszt organizacji wydarzenia praktycznie żaden, a rozgłos na jaki mógłby liczyć taki lokal nieoceniony. Szczególnie w dobie kryzysu, który gastronomii doskwiera wyjątkowo mocno podobne działania zwiększające popularność lokali oraz umacniające ich pozytywny wizerunek w oczach klientów są niezwykle ważne dla podtrzymania ich lojalności i przyciągnięcia ich do restauracji.</div><div style="text-align: justify;"><br />
A jakie atrakcje dla gości przygotowały łódzkie restauracje serwujące dania kuchni azjatyckiej? W Wooku klienci do zamówień powyżej 12 zł otrzymają słodkie bułeczki dim sum. I to by było na tyle, bo np. restauracja Ha Long z okazji obchodów nowego roku została w niedzielę zamknięta wcześniej niż zwykle…<br />
<br />
Wczorajszy dzień doskonale obrazuje jedną z największych bolączek łódzkich restauracji, które podobne okazje przegapiają regularnie. Nawet jeśli coś się w nich dzieje, to większość potencjalnych klientów nigdy się o tym nie dowie, bo informacje takie w najlepszym wypadku pojawiają się na kartce wywieszonej przy bufecie w restauracji albo wypisane zostają kredą na tablicy stojącej przed wejściem. Na palcach jednej ręki zliczyć można łódzkie lokale regularnie organizujące promocje czy wydarzenia specjalne lub prowadzące systematyczne działania marketingowe. Na palcach drugiej zaś te, które z informacją o podobnych wydarzeniach potrafią dotrzeć do kogoś poza swoimi pracownikami. Nikt nie mówi tu o reklamie prasowej czy radiowej, której koszt przewyższa możliwości większości łódzkich restauratorów, ale wystarczyłoby regularne aktualizowanie strony internetowej czy facebookowego fanpage’a. O ile taka strona w ogóle istnieje, bo mimo, iż wiek XXI śmiga już pełną parą, to strona www dla wielu łódzkich restauratorów jest nadal zbędnym wydatkiem.</div><div style="text-align: justify;"><br />
Dlaczego w ogóle o tym piszemy? Sami nie do końca wiemy :) Zadecydowała pewnie kombinacja rozgoryczenia i wielkiej miłości do Łodzi i gastronomii, która każe nam głośno mówić o jej (nawet najbardziej absurdalnych) problemach i bolączkach. Mamy też przekonanie, że wielu z was drodzy czytelnicy czuje ten powiew nudy ziejący z wrót łódzkich restauracji. Może po cichu mamy też nadzieję, że na ten tekst nadzieją się właściciele tych lokali i przez ich głowy przemknie refleksja, że jeśli prowadzi się lokal w mieście pełnym po brzegi pizzerii, kebabów, „chińczyków” i chłopskiego jadła, to warto zadbać o to, by wyróżnić się na tle konkurencji. Niewielkim kosztem, zaangażowaniem i pomysłowością. W razie problemów służymy radą.</div>Jemy w Łodzihttp://www.blogger.com/profile/13805499835339337533noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7327656274979133600.post-10246888982511110582011-12-28T18:09:00.000+01:002011-12-28T18:09:55.506+01:00Marcello - opinie czytelników<span> <div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;"><span style="font-family: "Cambria", "serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Bywalcy łódzkich restauracji nie mogli doczekać się otwarcia lokali Magdy Gessler. Ciekawość wzbudzał wystrój, ale przede wszystkim serwowane dania. Zastanawialiśmy się, czy lokale zaprezentują nową jakość czy też same wymagać będą "kuchennych rewolucji". Dyskusja rozgorzała i zaowocowała pierwszymi recenzjami przesłanymi do Jemy W Łodzi. Bardzo dziękujemy i czekamy na następne.</span></div><div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;"><br />
</div></span><span></span><div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;"><span><strong>Recenzja Arka</strong></span></div><div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;"><span style="font-family: "Cambria", "serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Dwa dnie temu byłem z dziewczyną w Marcello w Manufakturze. Idąc tam mieliśmy duże uśmiechy na twarzach, ponieważ lubimy oglądać Kuchenne rewolucje i to co było pokazane w TV o Pani Magdzie to było "coś". Niestety, w menu brak opisu wielkości porcji; pizze, którą zamówiliśmy dostaliśmy zimną i nie za bardzo smaczną. Obsługa, chce być miła ale im to nie wychodzi i w rezultacie staje się przez to dziwnie sztuczna i drętwa atmosfera. Znajomi dzień później też odwiedzili ten lokal i też nie im się nie podobało. </span></div><div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;"><span style="font-family: "Cambria", "serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Podsumowując: Ceny lekko za wysokie, obsługa sztucznie na siłę miła, jedzenie kiepskie, menu brak opisu wielkości porcji, jedyny plus to wygląd restauracji.</span></div><div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;"><br />
</div><div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;"><span><strong>Recenzja Piotrka</strong></span></div><div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;"><span style="font-family: "Cambria", "serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Idąc do restauracji sygnowanej nazwiskiem Magdy Gessler spodziewałem się jednak czegoś innego. Obserwując jak w telewizji pani Magda bezlitośnie gani obsługę za opieszałość a kucharzy za brak jakości potraw - byłem przekonany, że idę do lokalu najwyższej klasy. A tu klops! Zacznę od obsługi: dłuuugo kelnerowi zajęło czasu za nim zobaczył nas siedzących przy stoliku, do tego nie znał za bardzo karty i szczerze mówiąc sprawiał wrażenie nieszczęśliwego, że tu pracuje. Potem przyszło znów długo czekać tym razem na napoje (10 min) i w końcu na jedzenie. Zamówiłem makaron arrabiata a moja żona - linguini z carbonarą. Jedzenie dobre ale bez szału. To nie były dania, po które będę chciał tam wrócić. Porcje troche skromne. Zjedliśmy też pizzę z salami - na prawdę ostra. Pizza również w porządku ale znalazłby spokojnie pizzerie w Łodzi serwujące lepsze dania. Gdy przyszło do płacenia rachunku jeszcze jedna niespodzianka - doliczone 10 proc. za serwis. Z czymś takim spotkałem się we Włoszech czy Grecji ale w Polsce? Sam chcę decydować ile dać napiwku. Podsumowując: jedzenie dobre ale bez rewelacji, ceny wysokie (szczególnie za napoje), obsługa słaba. </span></div><div class="MsoNormal" style="line-height: normal; margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;"><span style="font-family: "Cambria", "serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-bidi-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Pani Magdo!!! Proszę czym prędzej przyjechać do Łodzi i zrobić kuchenną rewolucję w Marcello. Bo po tak szeroko zapowiadanym lokalu klienci spodziewali się czegoś więcej.</span></div>Jemy w Łodzihttp://www.blogger.com/profile/13805499835339337533noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-7327656274979133600.post-46901181793164846682011-12-21T13:41:00.000+01:002011-12-21T13:41:29.582+01:00Na szybką zupę do Zupermana<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-rBGBkEwhz8k/TvHTMFeDBaI/AAAAAAAAADU/S55zw6ZRXks/s1600/zuperman.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="150" src="http://2.bp.blogspot.com/-rBGBkEwhz8k/TvHTMFeDBaI/AAAAAAAAADU/S55zw6ZRXks/s200/zuperman.jpg" width="200" /></a></div><div style="text-align: justify;">Malutki lokal przy ul. Piotrkowskiej 105. Wcześniej była tu Słodka Dziórka (z tego co kojarzę, tak właśnie wyglądała oryginalna pisownia), teraz zamiast słodkości dostaniemy zupę w wielu odsłonach.<br />
<br />
Sam lokal malutki, ale przytulny i schludny – pomarańczowe lampki, zdjęcia jedzenia na suficie i lada z bemarami. Do wyboru zup 15 – w większości klasyka gatunku: pomidorowa, krupnik, flaki, ogórkowa czy gulaszowa, ale w menu znalazło się również miejsce dla cytrynowej i neapolitańskiej. Jeśli o klasyce mowa – nie ma w menu żurku i rosołu, a szkoda … Do dania wybrać możemy bezpłatnie ryż, makaron, grzanki lub pieczywo, za 2 zł wkładkę w postaci pulpecików lub kiełbasy. Zupy serwowane są w trzech wielkościach kubków – cena rozmiaru M waha się w przedziale 5-8 zł, większe są odpowiednio o złotówkę droższe. <br />
<br />
Na tym czas skończyć część obiektywną i przejść do subiektywnej. Zupy naszym zdaniem naprawdę dobre – przywodzą na myśl prawdziwie domowy smak. Próbowaliśmy porowej i barszczu ukraińskiego. Do pierwszej grzanki – własnej roboty, może na brzegach nieco przypalone, ale za to z posmakiem czosnku i masła, do drugiej – pulpeciki. Temperatura – to kwestia upodobań. Mnie bemarowy standard odpowiada, ponieważ zupa od razu nadaje się do jedzenia. Nie wiem jak z wynosem, tu pewnie pojawi się problem, również z uwagi na opakowania. Zupy można zjeść na miejscu, na stojąco, przy malutkim barze. Osobie takiej jak ja, czyli wyróżniającej się mikrym wzrostem, przydałby się jednak taboret – inaczej dość wysoki kubek mam prawie pod nosem (towarzyszowi od barszczu ukraińskiego i dodatkowych 20 cm wzrostu wysokość baru była obojętna). Całość oceniam pozytywnie, ale na pewno warto zwrócić uwagę na obsługę. Pani po nalaniu nam zupy zniknęła na zapleczu i więcej się nie pojawiła. </div>Jemy w Łodzihttp://www.blogger.com/profile/13805499835339337533noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7327656274979133600.post-15185475575420959332011-12-10T13:31:00.005+01:002012-04-17T14:14:18.923+02:00Otwarcie restauracji Magdy Gessler<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-E3h4QRR8NdI/TuNSC-ZnRFI/AAAAAAAAADE/xUcH9rd2hNg/s1600/Marcello.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; cssfloat: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="129" mda="true" src="http://4.bp.blogspot.com/-E3h4QRR8NdI/TuNSC-ZnRFI/AAAAAAAAADE/xUcH9rd2hNg/s320/Marcello.jpg" width="320" /></a><span style="font-family: Book Antiqua;">Wczoraj mieliśmy okazję uczestniczyć w nieoficjalnym otwarciu dwóch restauracji Magdy Gessler. Zaczęliśmy od Polki. Oświetlone reflektorami wejście z rynku zaprowadziło nas do przytulnego wnętrza, którego motywem przewodnim są maki. Skojarzenia związane z wystrojem mogą być różne – nas przede wszystkim urzekł przytulny klimat kojarzący się z nieco bajkową magią. Jeśli nie zadecydowały o tym materiałowe makatki na ścianach czy żyrandol z filiżanek, skojarzenia te mógł nasunąć stół z piernikowymi domkami i smakowicie wyglądającymi makowcami. W głównej sali czas umilała orkiestra, siedzące miejsca można było znaleźć w dalszej części, ale dość szybko zostały zajęte. W ich poszukiwaniu wyruszyliśmy więc do włoskiej Marcello. Po przytulnych czerwieniach przyszedł czas na bardziej surowe bielone ściany, dodatki w różnych odcieniach błękitu i zdjęcia włoskich gwiazd filmu. Poczęstunek rozpoczęły deski wędlin, serów i oliwek w towarzystwie białego i czerwonego wina. Następnie przyszedł czas na pizzę i penne w sosie grzybowym. Po pewnym czasie odwiedziła Marcello Magda Gessler. Było sympatyczne, dość krótkie przywitanie i zdjęcia z gośćmi. Na koniec wróciliśmy na chwilę do Polki – okazało się, że w świetnym momencie – kelnerzy właśnie kroili wielki i wyjątkowo słodki tort piernikowy.</span><span style="font-family: Wingdings;"> </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<span style="font-family: Book Antiqua;">Podsumowując – na pewno restauracje M. Gessler stanowią nową jakość na łódzkim rynku gastronomicznym. Przy stołach nie mogło się obyć bez dyskusji, który z nich ma większe szanse zaskarbić sobie sympatie Łodzian. Zdania były podzielone, my jednak stawiamy na Polkę. Podobno restauratorka myśli również o otwarciu w Łodzi restauracji żydowskiej. Gessler kontra Zyner – to może być ciekawy pojedynek. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-size: 13pt; line-height: 115%;"><span style="font-family: Book Antiqua;">Zachęcamy do odwiedzania Polki i Marcello – czekamy na Wasze recenzje. Możecie przesyłać je pod adres </span><a href="mailto:kontakt@jemywlodzi.pl"><span style="color: blue; font-family: Book Antiqua;">kontakt@jemywlodzi.pl</span></a><span style="font-family: Book Antiqua;">. Te ciekawe na pewno opublikujemy, może nawet uda nam się zorganizować gastronomiczne nagrody.</span></span></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-YBjeGitAR2g/TuNSP9EZT1I/AAAAAAAAADM/WZSSYdqGdH4/s1600/polka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="297" mda="true" src="http://1.bp.blogspot.com/-YBjeGitAR2g/TuNSP9EZT1I/AAAAAAAAADM/WZSSYdqGdH4/s320/polka.jpg" width="320" /></a></div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>Jemy w Łodzihttp://www.blogger.com/profile/13805499835339337533noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-7327656274979133600.post-75064756636166919422011-09-20T17:59:00.001+02:002011-09-20T22:07:17.272+02:00Antica Roma– czyli dyskusja nad drogimi restauracjami w Łodzi<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;"><span style="font-family: Book Antiqua;">Od życzliwych dawno już słyszałam, że przy Piotrkowskiej 69 ma powstać włoska restauracja z prawdziwego zdarzenia. Remont ciągnął się w nieskończoność, przez dziurę w folii udało mi się tylko podejrzeć kolumny i cegłę, w końcu doczekałam się otwarcia. Najpierw o wystroju. Widać, że nie żałowano środków na wykończenie, mnie jednak do końca nie przekonuje. Przede wszystkim nie kupuję gipsowych kolumn mających nawiązywać do tytułowego antyku. Powiedzmy sobie szczerze, kolumny są dość kłopotliwe – nawet te prawdziwe dobrze wyglądają jedynie w oryginalnym miejscu przeznaczenia (można się o tym przekonać w berlińskich czy londyńskich muzeach). Do tego elementy z cegły (wszechobecne nie tylko w branży gastronomicznej) i imitacje kamienia (również nie moja bajka). W toalecie zastanawiają zamontowane nad umywalkami ekrany. W męskim nie byłam, w damskim przy myciu rąk można oglądać TVN Style. Trochę przypomina mi się program „Odpicuj mi brykę” – tam też kochają montować monitory w dziwnych miejscach (chyba, że tylko ja nie oglądam telewizji w bagażniku …).</span></div><div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;"><span style="font-family: Book Antiqua;">Przejdźmy do jedzenia. Przy pierwszej, niezobowiązującej wizycie sięgnęłam po niższą półkę dań. Był to więc krem z pomidorów (miał być rosół, ale kucharz dopiero go gotował) i mafaldine ze szpinakiem, boczkiem i pieczarkami. Obydwie pozycje oceniam bardzo pozytywnie. Byłam zaskoczona smakiem kremu (przyznam szczerze, że ponad wszystkie i tak przedkładam prawdziwą, polską pomidorówkę), do którego dodano suszone pomidory. W środku małe kawałki mozzarelli nieco rozpuszczone, ale nie za bardzo ciągnące i spory płatek prawdziwego parmezanu. Sos aksamitny, o fajnej konsystencji, dodatki smaczne, ale moim zdaniem nie tworzyły całości (każdego smakowało się jakby oddzielnie). </span></div><div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;"><span style="font-family: Book Antiqua;">Na koniec kwestia najbardziej dyskusyjna, mianowicie ceny restauracji. Z założenia miała być to restauracja droga. Faktycznie, takich w Łodzi brakuje, ale patrząc na kartę (i znając koszt przygotowania potraw) niektórych cen zupełnie nie rozumiem - mus kawowy dwa razy droższy od tiramisu czy schab w cenie polędwicy wołowej? Znajdziemy tu ciekawe dania, ale cała karta nie powala wyjątkową oryginalnością. Zapewne powinnam z tą recenzją poczekać do momentu, kiedy spróbuję innych potraw, ale już teraz chciałam wywołać dyskusję: czy w Łodzi jest miejsce na drogie restauracje? Taką właśnie opinię ma Antica Roma, ale samo pojęcie „drogości” jest przecież bardzo subiektywne. Czy obiad za 100-200 zł to szczyt możliwości trzeciego co do wielkości miasta w Polsce? Zapewne nie, ale restauracja świeci pustkami. Jak sądzicie, gdzie tkwi problem: czy ich kuchni nie jest dość dobra, lokal jest jeszcze za młody, jest za duża konkurencja na rynku czy po prostu Łódź jest bardzo specyficznym miastem? </span></div><div align="justify"></div>Jemy w Łodzihttp://www.blogger.com/profile/13805499835339337533noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-7327656274979133600.post-34654254988062227432011-09-05T17:40:00.001+02:002011-09-05T17:48:03.070+02:00Pielmieni w Pielmieni:)<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-qDdd6v4YkYw/TmTtIRSppiI/AAAAAAAAACg/kwCCimLJ2MU/s1600/pierogi.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; cssfloat: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="http://3.bp.blogspot.com/-qDdd6v4YkYw/TmTtIRSppiI/AAAAAAAAACg/kwCCimLJ2MU/s320/pierogi.jpg" width="320" xaa="true" /></a></div><span style="font-family: Book Antiqua;"><div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;"><span style="font-family: "Cambria", "serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Już kiedyś pisaliśmy o barze Pielmieni – lokalu prowadzonym przez repatriantów z Kazachstanu przy ul. Piramowicza 10. Od tamtej pory byłam w nim już 3 czy 4 razy, czas więc by napisać coś więcej o tym miejscu. Zacznijmy od wnętrza. Nie zabierajcie tam dziewczyny na pierwszą randkę (na drugą i trzecią też nie). Możecie wziąć za to każdego innego, kto kocha pierogi. </span></div><div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;"><span style="font-family: "Cambria", "serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Z zewnątrz zniechęca bura krata i szyldy wyglądające, jakby wisiały tam od co najmniej 15 lat. W środku przed ladą kilka stolików z plastikowymi podkładkami, ręcznie wypisane menu – wszystko raczej w klimacie baru szybkiej obsługi. Nieco lepiej wygląda dalsza część. Mnie kojarzy się nieco z domową kuchnią – pracownicy na oczach gości kleją pierogi, podsmażają je i gotują. Myślę, że można byłoby pójść w tę stronę i podkreślić swojski, ciepły klimat. Na razie jest jednak na to za bardzo gastronomicznie – u mnie w domu przynajmniej nie ma lodówki z Colą i Tymbarkiem czy zbiorczych opakowań z przyprawami. Klimat wchodu mają stworzyć pamiątki z rodzinnych stron, ale moim zdaniem giną w tym typowo barowym wnętrzu.</span></div><div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;"><span style="font-family: "Cambria", "serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Wszystko to nie ma jednak znaczenia, jeśli dostaniemy już zamówioną porcję pierogów. W menu znajdziemy oczywiście tytułowe pielmieni, ale również bliny, <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>różnego typu pierogi, <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>cieburieki, sałatki, a także kebab i naleśniki. Skupmy się jednak na pierogach. Małe, podsmażone pielmieni smakują doskonale, szczególnie ze śmietaną – dostępne są w różnych wersjach, na przykład z wołowiną, wieprzowiną i baraniną z wołowiną (tzw. muzułmańskie). Pierogi z kapustą i grzybami czy ruskie znamy świetnie z polskich barów i restauracji, ale tu smakują wyjątkowo dobrze. Pierwszy raz spotkałam się tu z hinkali – kolejna pochodna pierogów, ale w innych kształcie, w którym wewnątrz, w trakcie gotowania, pojawia się bulion, który należy umiejętnie wypić. Mnie bardziej do gustu przypadły ostre, ale w menu znajdziemy także wersję wiosenną z koperkiem w cieście i szpinakiem wewnątrz. Słyszałam dobre opinie o sałatkach (sama nie jadłam), ale z czystym sumieniem mogę też polecić cieburieki, czyli duży pieróg z mięsnym nadzieniem (nie zamienię go wprawdzie na pielnienie, ale jest naprawdę dobry). Do większości dań podawana jest śmietana lub sosy – najczęściej rezygnuję z tych ostatnich, aby nie przyćmiły mi smaku pierogów. Do picia (poza Colą i Tymbarkiem), kwas chlebowy lub herbata, teoretycznie z samowara. Tu małe rozczarowanie – w samowarze jest tylko wrzątek, herbatę dostaje się ekspresową. Ceny bardzo dostępne.</span></div><div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;"><span style="font-family: "Cambria", "serif"; mso-ascii-theme-font: major-latin; mso-hansi-theme-font: major-latin;">Gdy będziecie w okolicy, wpadajcie do Pielmieni – naprawdę warto, zarówno z uwagi na dobre jedzenie, jak i fajną, domową atmosferę. </span></div><div align="justify" class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt;"></div></span>Jemy w Łodzihttp://www.blogger.com/profile/13805499835339337533noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7327656274979133600.post-39519574137999667502011-08-25T13:11:00.001+02:002011-08-25T13:12:48.106+02:00Restauracja Casablanca - recenzja<div style="text-align: justify;"></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Do ogródka marokańskiej restauracji Casablanca przy Piotrkowskiej 107 w Łodzi po raz pierwszy trafiłam ze względu na wielce komfortowe krzesła, które w nim stały. Wszak wygoda w sobotni wieczór przy drinku jest niezwykle ważna. Nie zaglądałam nawet do wnętrza lokalu, po prostu usiadłam ze znajomymi i zamówiliśmy drinki. To co najlepiej zapamiętałam z tego wieczoru, to nieustanna konieczność przywoływania obsługi machaniem i okrzykami, ponieważ kelnerki olewały nas dokumentnie. Nie podchodziły do stolika, nie obserwowały ogródka, nie uśmiechały się i generalnie robiły wrażenie, jakby praca stanowiła dla nich wysoce bolesną konieczność.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Na drugim planie wspomnień widzę wnętrze restauracji, które utrzymane jest w marokańskim stylu. Przyciemnione światła, dosyć duszna atmosfera, komfortowe kanapy, niskie stoliki, mnóstwo tematycznych akcentów dekoracyjnych i wszechobecne shishe. Lubię taki klimat i chętnie spędziłaby w lokalu więcej czasu, gdyby nie fakt, że w środku było piekielnie gorąco </div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Dopiero trzecim z kolei wspomnieniem z wizyty jest wspomnienie jedzenia. Nie byłam zbyt głodna, więc zamówiłam tortillę z hummusem i falafelem. Choć tortilla nie jest raczej marokańską potrawą, to dodatki już jak najbardziej. Hummus był bardzo dobry, falafele jadałam lepsze, ale nigdy w Łodzi, więc nie marudzę. Całość fajnie przyprawiona i naprawdę smaczna, tyle, że chłodna. Moi znajomi zamawiali inne dania (głównie sałatki) i ich wrażenie na temat jedzenia było podobne do mojego - bez szału, ale smaczne.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">W tym miejscu powinnam napisać, czy warto ten lokal odwiedzić i wskazać wszystkie jego plusy i minusy. Musiałabym zatem napisać, że generalnie warto tam wpaść ze względu na wystrój i smaczne jedzenie, ale musiałabym dodać, że obsługa jest do niczego. Nie mogę jednak zrobić tego z czystym sumieniem, gdyż przed ukończeniem tej recenzji, zupełnym przypadkiem trafiłam do restauracji Casablanca raz jeszcze. Ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu jakość obsługi zmieniła się diametralnie. Kelnerki podchodziły do naszego stolika, gdy tylko ktoś z nas kończył swojego drinka, pytając, czy mogą podać coś jeszcze. Wystarczyło spojrzeć w ich kierunku, by od razu ruszyły w naszą stronę gotowe służyć pomocą. Były przesympatyczne i wykazywały inicjatywę. Widać jeszcze pewne braki w wiedzy na temat oferowanych potraw, ale mogę to wybaczyć, bo zmiany idą w dobrym kierunku.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Podsumowując - wpadajcie do Casablanki na drinki, piwo i smaczne jedzenie, a jeśli ktoś lubi, to także na shishe (z wiarygodnego źródła wiem, że są warte polecenia). Obsługi nie mogę jednoznacznie ocenić, bo raz była na dwóję, a raz na piątkę z minusem. Ja w każdym razie z całą pewnością dam im kolejną szansę.</div>Jemy w Łodzihttp://www.blogger.com/profile/13805499835339337533noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-7327656274979133600.post-52714089162777575842011-08-17T17:06:00.001+02:002011-08-17T17:07:52.291+02:00Z cyklu Łódzka Kuchnia Regionalna: kapusta z grochem<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-C7_ZwyFUK4Q/TkvYlMrmTDI/AAAAAAAAACc/pw_V9WWmNiY/s1600/Kapusta-z-grochem_width230.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-C7_ZwyFUK4Q/TkvYlMrmTDI/AAAAAAAAACc/pw_V9WWmNiY/s1600/Kapusta-z-grochem_width230.jpg" /></a></div><div style="text-align: justify;">W wielu łódzkich domach serwowana jako jedno z dwunastu tradycyjnych, wigilijnych dań kapusta z grochem jest nieodłączną częścią lokalnej historii kulinarnej. Jadali ją biedni i bogaci, na co dzień i od święta.</div><div style="text-align: justify;"><br />
Swoją popularność potrawa zawdzięcza przede wszystkim powszechnej dostępności kapusty. To warzywo łatwe w uprawie i przechowywaniu – wystarczy je zakisić i zawekować, by przetrwało miesiące. Dzięki temu w przeszłości kapusta stanowiła podstawę wyżywienia mieszkańców regionu łódzkiego, którzy chętnie gotowali ją i urozmaicali różnymi dodatkami: grzybami, ziemniakami, cebulą czy wreszcie grochem. </div><div style="text-align: justify;"><br />
Kapustę w grochem jadano powszechnie w okresie postu, na bożonarodzeniowe i wielkanocne obiady, a także serwowano gościom weselnym. Dziś jada się ją częściej jako dodatek do potraw mięsnych niż danie główne, chociaż wielu miłośników tej potrawy twierdzi, że idealnie nadaje się ona na obiad, kolację, a nawet śniadanie.</div><div style="text-align: justify;"><br />
Sposób przyrządzania kapusty z grochem nie zmienił się od lat. Choć zdarza się dziś, że kapustę okrasza się skwarkami lub dodaje do niej kiełbasę, to jej postna postać nie uległa większym modyfikacjom. Przepis nie jest skomplikowany, chociaż sam proces gotowania może trwać nawet kilka godzin.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Kiszoną kapustę dusi się z cebulą, tłuszczem i przyprawami (solą, pieprzem, a czasami kminkiem lub majerankiem). Następnie dodaje się do niej ugotowany do miękkości groch – w niektórych wersjach w całości w innych przetarty na papkę. Całość zagęszcza się zasmażką z mąki, masła i wody (najlepiej odciśniętej z kiszonej kapusty). Smacznego!<br />
<br />
<span style="font-size: x-small;"><i>Opracowane na podstawie Listy Produktów Tradycyjnych Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi</i></span></div>Jemy w Łodzihttp://www.blogger.com/profile/13805499835339337533noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7327656274979133600.post-8021167195284793252011-07-18T13:15:00.003+02:002011-08-17T17:10:15.773+02:00Esplanada Kompania Kuflowa – recenzja<div style="text-align: justify;">Esplanada funkcjonowała przy ulicy Piotrkowskiej pod numerem 100 już przed wojną i zawsze uchodziła za lokal elegancki i ekskluzywny. Można by tu dywagować, czy nie szkoda tego niezwykłego miejsca, ale dziś już dojrzałam do opinii, że lepiej, aby pod znanym adresem funkcjonowała biesiadna Kompania Kuflowa, niż kolejny sklep z alkoholem czy artykułami za 4 zł. Poza tym, gdyby nie historia kamienicy, nie miałabym do obecnej Esplanady żadnych zastrzeżeń. Kupuję ich stylistykę (poza kiełbasianym zegarem i żartami w toalecie – kto był, ten wie o czym mówię), uroczy kantorek kierownika, klimatyczne zdjęcia oraz spójność i dopracowanie konceptu. Kupuję też ich jedzenie, ale o tym za chwilę.<br />
W wejściu do restauracji wita nas uśmiechnięta obsługa, która wskazuje odpowiedni stolik. Szczerze mówiąc myślałam, że to bardziej ustalony standard niż konieczność, ale faktycznie sala (pomimo, iż był to środek tygodnia) była prawie cała zapełniona. Po zajęciu miejsc kelnerka (bądź też kelner) bez zająknięcia podaje swoje imię, informuje o aktualnych promocjach i o braku możliwości płacenia kartą (czego akurat kompletnie nie rozumiem). Jednym wychodzi to bardziej naturalnie, innym nieco gorzej, ale i tak jestem pod wrażeniem, bo obsługująca nas osoba bez problemów odpowiada na wszystkie pytania dotyczące menu. Decydujemy się na żeberka w sosie miodowo-orzechowym i pierś kurczaka z pomidorami i serem wędzonym. W trakcie czekania na jedzenie dostajemy czekadełko (kiszona kapusta i ogórki) i z zawodowego obowiązku przeglądamy wystawione na stoliku standy z promocjami. Jest tego sporo, ale całkiem sensownie uporządkowane. Mamy więc informację o truskawkowej promocji, menu dla dzieci, daniach dnia i mały słup ogłoszeniowy z winami. Oglądamy, liczymy kiełbasy na zegarze i wkrótce dostajemy gigantyczne porcje, na które, poza wspomnianymi mięsami, składają się opiekane ziemniaczki (pyszne), ryż, kapusta farmerska i surówka z białej lub czerwonej kapusty (moim skromnym zdaniem pozostałe dodatki nieco gorsze). Mięsa bardzo dobre - żeberka miękkie, łatwo odchodzące od kości, a pierś całkiem soczysta. Do tego kufel piwa, lampka domowego wina i bardzo przyzwoity rachunek około 50 zł, osłodzony gratisowymi kieliszkami wiśniówki. <br />
Podsumowując – ciekawy lokal, fajna atmosfera, dobre i niedrogie jedzenie na pewno skłaniają do kolejnej wizyty. Na koniec jedna uwaga - nazwa Kompania Kuflowa sugerowałaby, że w restauracji można kupić piwo ważone na miejscu lub chociaż móc wybierać w ciekawych propozycjach. Niestety piwna nazwa kończy się na beczkach będących dekoracją wnętrza, a asortyment nie odbiega od każdego innego lokalu.</div>Jemy w Łodzihttp://www.blogger.com/profile/13805499835339337533noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7327656274979133600.post-66836973390049017592011-06-28T19:36:00.003+02:002011-08-17T17:10:40.145+02:00Ato Sushi - recenzja<div class="MsoNormal" style="border-bottom: medium none; border-left: medium none; border-right: medium none; border-top: medium none; margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-hGOBgJocIG4/TgoQf3HUUbI/AAAAAAAAACY/D7ZFgdgpOOc/s1600/sushi.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; cssfloat: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="165" i$="true" src="http://3.bp.blogspot.com/-hGOBgJocIG4/TgoQf3HUUbI/AAAAAAAAACY/D7ZFgdgpOOc/s200/sushi.jpg" width="200" /></a><span style="font-family: Calibri;">Wnętrze jest ascetyczne, wręcz surowe – w przeciwieństwie do innych lokali sushi nie znajdziemy tu nawiązań do kultury japońskiej i traktuję to jako atut restauracji, gdyż dzięki temu wyróżnia się pośród innych. Wspomniana asceza bardzo podobała mi się w czarno-białej, nowoczesnej toalecie, nie wiem jednak czy we wnętrzu nie przesadzono z minimalizmem. Jeśli się nie mylę, Ato Sushi zostało otwarte jakieś 3 miesiące temu, dziwi mnie więc podniszczona, rozpadająca się karta (albo to dobry znak, że lokal ma tak dużo gości</span><span style="font-family: Wingdings;">J</span><span style="font-family: Calibri;">), w której wymienione są dania, ale brakuje napojów. Kelner bardzo sympatyczny – dobrze znał menu i potrafił doradzić. Wybraliśmy philadelphia rolls z łososiem i futomaki z rybą maślaną, do picia – zielona herbata w płatkami wiśni. Dania serwowane standardowo na wspólnej desce, o potrzebie dawania gościom dodatkowych, indywidualnych talerzyków można dyskutować – niby niepotrzebne, ale moim zdaniem mogłyby być. </span></div><div class="MsoNormal" style="border-bottom: medium none; border-left: medium none; border-right: medium none; border-top: medium none; line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;"><span style="font-family: Calibri;">Tu powinnam przejść do części najważniejszej, czyli oceny smaku, ale z tym właśnie mam największy problem, gdyż kompletnie nie uznaję się za znawcę sushi - najprawdopodobniej sama nie odróżniłabym rodzaju podanej ryby, prawie zawsze wybieram rolki, które smakują dla mnie dobrze, bardzo dobrze albo bardzo, bardzo dobrze. Te smakowały bardzo dobrze, dla mnie tylko nori mogłoby być bardziej miękkie (jak spędzę kilka miesięcy w Japonii, dopiero wtedy będę się wymądrzać na forach). Podsumowując - do Ato Sushi na pewno wrócę. Czekam tylko na czas, kiedy w Łodzi ceny trochę spadną i będę mogła, bez rujnowania domowego budżetu, wybierać sushi na lunch.</span></div><div class="MsoNormal" style="border-bottom: medium none; border-left: medium none; border-right: medium none; border-top: medium none; line-height: 150%; margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify;"><br />
</div>Jemy w Łodzihttp://www.blogger.com/profile/13805499835339337533noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7327656274979133600.post-84309866736846947442011-06-27T18:22:00.002+02:002011-08-17T17:12:00.232+02:00Indyk zamiast cielęciny, czyli łódzka kuchnia orientalna<div style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-8GmDfTa98G8/TgiwrdUlAqI/AAAAAAAAACU/ZYXxGoEqU6E/s1600/sajgon.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="http://1.bp.blogspot.com/-8GmDfTa98G8/TgiwrdUlAqI/AAAAAAAAACU/ZYXxGoEqU6E/s200/sajgon.jpg" width="132" /></a></div>Zastanawialiście się kiedyś jak to możliwe, że w barach orientalnych (zwanych często "budami z chińskim" :) ) potrawa z kaczki, którą najeść mogą się z powodzeniem dwie osoby kosztuje 10,50 zł, a cielęcina z egzotycznym bambusem 9,50 zł? Próbując kupić same składniki do przygotowania tych potraw wydacie więcej, nie wspominając o pozostałych kosztach produkcji. Jeśli zrodziły się w was podejrzenia, że atrakcyjna cena podyktowana może być znikomą zawartością kaczki w kaczce, to nie pomyliliście się.</div><div style="text-align: justify;">Jak wykazała ostatnia kontrola Inspekcji Handlowej w łódzkich barach orientalnych zamiast cielęciny dostawaliście w najlepszym wypadku wieprzowinę :) Popularny Me Kong (ul. Kilińskiego), Song Lo (ul. Obornicka) i Sajgon (ul. Piotrkowska 138/140) to miejsca, w których inspektorzy odkryli nieprawidłowości polegające na oferowaniu klientom potraw o składzie innym niż deklarowany w menu. W skontrolowanych potrawach zamiast cielęciny serwowano indyka lub mięso wieprzowe.</div><div style="text-align: justify;">Powszechnym wykroczeniem w kontrolowanych lokalach jest niepodawanie klientom informacji o gramaturze potraw. To akurat mało komu przeszkadza, bo porcje w barach orientalnych są zazwyczaj ogromne. Niepokoić może jednak stan sanitarny zaplecza gastronomicznego. Chociaż kontrola czystości nie leży w gestii Inspekcji Handlowej, to skierowała ona kilka wniosków do Powiatowej Stacji Sanitarno – Epidemiologicznej o kontrolę w placówkach. Brudne zamrażarki, brak zmywarek, czy niewłaściwe warunki przechowywania potraw (np. w Papu Papu przy Politechniki 10) to i tak nic w porównaniu z faktem, iż bar Bambus mieszczący się przy ul. Pomorskiej nie posiadał zgody SANEPIDu na produkcję i sprzedaż produktów spożywczych, co oznacza, że w ogóle nie powinien prowadzić działalności :)</div><div style="text-align: justify;">Z pewnością każdy, kto żywi się w chińskich barach zdaje sobie sprawę jakości oferowanych w nich produktów i usług, ale na podstawie wyników kontroli proponujemy wam następnym razem udać się na obiad do Thanh–Lan na Wojska Polskiego, Phuong Dong na Broniewskiego lub do Azji na Aleksandrowskiej. Tam (jak wynika z kontroli) może nie dowiecie się, ile powinna ważyć zamówiona przez was potrawa, ale jest szansa, że wołowina na waszym talerzu będzie wołowiną, a nie kurczakiem :)</div>Jemy w Łodzihttp://www.blogger.com/profile/13805499835339337533noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7327656274979133600.post-8375272617247618462011-06-24T16:45:00.003+02:002011-06-24T16:51:39.031+02:00Długi weekend w Łodzi<div style="text-align: justify;">Specjalnie dla tych, którzy długi weekend spędzają w Łodzi, przygotowaliśmy krótkie zestawienie weekendowych atrakcji, z których skorzystać można przy okazji kolacji na mieście :)</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><b>Piątek:</b></div><div style="text-align: justify;">Affogato – wino na kieliszki za jedyne 5 zł</div><div style="text-align: justify;">Irish Pub – koncert Penny Jerz</div><div style="text-align: justify;">Port Łódź – finaliści X Factor (17.00-21.00)</div><div style="text-align: justify;">Pasaż Schillera – Łódzka Masa Krytyczna (start o 18.00)</div><div style="text-align: justify;">Ulica Piotrkowska – Muzyczny Dialog (18.30-23.00)</div><div style="text-align: justify;">Bramy przy ulicy Piotrkowskiej - wystawy w ramach wydarzenia "Bramy sztuki" (<a href="http://www.sztukanabruku.pl/">www.sztukanabruku.pl</a>)</div><div style="text-align: justify;">Inauguracja Polówki 2011</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><b>Sobota:</b></div><div style="text-align: justify;">Irish Pub – koncert Lucri Causa</div><div style="text-align: justify;">Manufaktura – Ogólnopolski Festiwal Tańca (start o godz. 13.00)</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Poza tym warto spróbować nowego, ogródkowego menu restauracji "Jak pragnę wina", znajdziemy w nim między innymi:</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">- gazpacho ze świeżych pomidorów z dodatkiem marynowanych warzyw</div><div style="text-align: justify;">- grillowany filet z kurczaka ze śliwkową pomadą, ułożony na szpinakowym omlecie</div><div style="text-align: justify;">- sorbet z rabarbaru, podany na karmelizowanych jabłkach zakrapianych żubrówką</div><div style="text-align: justify;">- burger z indyka, przyozdobiony sosem parmezanowym i pomidorkami cherry</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Udanej zabawy i smacznego!</div>Jemy w Łodzihttp://www.blogger.com/profile/13805499835339337533noreply@blogger.com0